Jeden z pierwszych modeli wzmacniaczy produkowanych pod znamienitym szyldem Orange. Ten head pochodzi 1976r i jak widać na zdjęciach, prowadził bardzo "hulaszczy" tryb życia,
ale i tak wygląda chyba lepiej niż Keith Richards :P
Jak wiadomo, wszyscy Piłeja "znają, cenią i kochają" :)
Na stole kolejny przedstawiciel tej marki, bardzo popularny i cieszący się dobrymi opiniami Peavey 6505, wzmacniacz o jednoznacznym, "metalowym" charakterze, choć coś innego też da się ukręcić.
Head, kojarzący się jednoznacznie z cięższymi gatunkami rockowej Muzy, ale potrafiący dużo więcej. To także head, za którego nigdy w życiu byś nie zapłacił pieniędzy, jakie chce za nie niego Producent, wiedząc jak jest zbudowany. Ale kiedy go posłuchasz, to jednak "rozbijesz świnkę" :)... Pod warunkiem, że "poprawisz fabrykę..."
Czyli Fender Silverface Twin "na tranzystorkach", zrobiony w Kraju Kwitnącej Wiśni równe 44 lata temu :)
Firma Fendera zaczęła swoją przygodę ze wzmacniaczami opartymi na półprzewodnikach już 1966r... Ale "pierwsze koty za płoty"... wczesne "krzemowe" wzmacniacze Fendera okazały się bardzo awaryjne. Również użytkownicy, przyzwyczajeni do lampowych konstrukcji niezbyt dawali sobie rady z użytkowaniem ówczesnych najnowszych technologii..
Nasza narodowa legenda wzmacniaczy gitarowych, firma Laboga przejęła się słowami naszego narodowego Wieszcza i postanowiła wyprodukować wzmacniacz, który, jak te "księgi" z narodowej epopei, miał "trafić pod strzechy".. Zamysł sprytny.. lecz zamiast "narodowego wzmacniacza" Klientów czeka "grecki dramat"... I tak zamiast "Pana Tadeusza" mamy "Dziady".. :)
Jak wszystkim wiadomo, firma Marshall została założona 1991r we Wrocławiu, ówczesnym "zagłębiu" polskich "muzycznych" manufaktur, przez pana Marka Szalikowskiego, byłego serwisanta w firmie Laboga. Nazwa firmy powstała z inicjałów założyciela, a było to wtedy w Polsce bardzo modne.. Któż nie pamięta np. "Józex Import-Export" czy "Waldimpex Kant i Wyzysk & Sons sp. z o.o. "...
Przeczytajcie zanim się Wam ten fajny piecyk "usmaży" !!!
Niestety Peavey "dał ciała" i w Peavey Classic 30 jest źle obliczony transformator zasilający, przynajmniej w wersji USA z 2005r (czarny okleina Tweed) , bo taki mam na stole
Dawno dawno temu, zanim powstał węgiel kamienny, a ja byłem Piękny i Młody, spory czas grałem na maleńkim lampowym wzmacniaczu o mocy 12 Watt, wyprodukowanym w Niemieckiej Republice Demokratycznej, w kraju, który już nie istnieje. Firma, która zrobiła ten wzmacniacz też już nie istnieje, a nazywał się on Regent MV3. Grałem, zarabiałem, dziewczyny szalały, było super :) Mijały lata, coraz to inne piece pojawiały się i znikały jak meteory i już nigdy nic nie było takie same :P Aż pojawił się On...
Wreszcie ktoś pomyślał i na rynku zaczęły pojawiać pełnoprawne wzmacniacze, będące "odchudzonymi" wersjami swoich pierwowzorów. Gitarzyści, a w zasadzie ich kręgosłupy mają sporo lżej. EVH 5150 III 50W to właśnie jeden z takich "zminiaturyzowanych" head'ów, bazujący na znakomitym pierwowzorze, wzmacniaczu EVH 5150 100W. I z drugiej strony świetny przykład, jak dobrą konstrukcję można "wałkować" bez końca :)