Peavey Valveking 112
"Lampowy Król" made in China, ale z amerykańskim rodowodem. Bardzo popularny, tani, w pełni lampowy piecyk, często wybierany jako pierwszy "prawdziwy" wzmacniacz w życiu młodego gitarzysty. Zobaczmy więc cóż to za "lampowy rarytas", który można już kupić na wyprzedażach za niecałe 1100zl, bo ten model nie jest już produkowany...
Peavey Valveking to dwu-kanałowe combo, Clean i Drive, należące do segmentu najtańszych, ale pełnoprawnych wzmacniaczy lampowych. Z założenia jest to konstrukcja budżetowa, ale jakby się przyjrzeć bliżej, to nie jest tak źle, jak wielu sądzi. W sumie, nie wiedzieć czemu, do tego modelu przylgnęła opinia, że to chłam,badziewie, że zaraz się rozpadnie.. Nic z tych rzeczy.. Zapraszam do środka.. :)
Całość głównej elektroniki jest umieszczona na dwóch płytach PCB. Jedna, większa,to układ preampu z dwoma lampami 12AX7, a druga to stopień mocy zawierający dwie lampy 6L6GC i jedną lampę 12AX7, pracującą jako inwerter. Obie płyty są połączone jedną taśmą wielożyłową, wlutowaną bezpośrednio w płyty. Z jednej strony utrudnia to trochę demontaż płyty, ale z drugiej strony zapewnia dobre i stabilne połączenie. Na mój gust, lepiej że są lutowane..
Płyta preampu to porządnie wykonane, jednowarstwowe PCB z użyciem całkiem dobrych komponentów, które miejscami nawet zaskakują swoją jakością w kontekście jakby nie było budżetowego wzmacniacza. Tu i ówdzie widać żółte (proszę bez skojarzeń :)) poliestrowe kondensatory sprzęgające wysokiej klasy, a w układzie pierwszej lampy, najbardziej krytyczniej miejsca układu pod względem szumów i dynamiki użyto rezystorów metalizowanych.
Na płycie preampu umieszczono również zasilacz wzmacniacza. I tu też nie widać żadnych kontrowersyjnych oszczędności. Kondensatory zasilacza są duże w stosunku do swojej pojemności, co przekłada się na ich niską rezystancję wewnętrzną, a finalnie na dynamikę wzmacniacza. Niestety, tradycyjnie już dla Peavey brak regulacji prądu spoczynkowego (BIAS), którą, tradycyjnie już dla Lampiaki serwis Leszno, dodano wymieniając jeden rezystor na potencjometr montażowy :) Z zasilaczem jest związana pewna wada wzmacniacza, ale o tym później.
Generalnie płyta preampu robi dobre wrażenie i nie jest w niczym gorsza niż płyty PCB z wielu znacznie droższych wzmacniaczy. Całkiem niedawno pisałem, że zaciera się różnica pomiędzy konstrukcjami budżetowymi a nie-budżetowymi i to bardziej działy marketingu decydują o tym kto i ile ma zapłacić za dany produkt, a inżynierowie raczej dobrze wykonują swoją robotę i coraz mnie jest nieudanych konstrukcji.
Płyta stopnia mocy też jest wykonana na poziome. Wszystkie newralgiczne ścieżki drukowane są szerokie, co zapewnia ich trwałość w wieloletnim użytkowaniu. Transformatory, zarówno zasilający jak i głośnikowy, są przyzwoite i też nie powinno być z nimi problemu.
Miłym dodatkiem do całości jest dobrej jakości sprężynowy reverb, sterowany wzmacniaczami operacyjnymi, bo w końcu na czymś trzeba oszczędzić. Oszczędnością jest również zupełnie "nijaki" głośnik Celestion Seventy G12T-100, którego największą zaletą jest to, że gra :) Warto by pomyśleć o jakimś innym głośniku, choćby o "nieśmiertelnym" Celestion Vintage.
By nie było zbyt różowo, to teraz będzie o wadach. A ten model ma ich dwie. Pierwszy problem to słaba jakość potencjometrów. W nawet całkiem "młodych" egzemplarzach zaczynają trzeszczeć, co bywa irytujące. Co gorsza są to trochę nietypowe i trudno dostępne w polskich warunkach potencjometry z czterema wyprowadzeniami. W tym wzmacniaczu są zamontowane chińskie odpowiedniki potencjometrów firmy Bourns seria PTV-111-1. Ani TME, ani w Mouser na stanie nie ma. Są w Farnell-Polska w magazynie w USA z przesyłką za 100zł :)...
Druga wada, poważniejsza bo konstrukcyjna, to układ żarzenia lamp. Lampy w Peavey Valveking 112 są żarzone w bardzo nietypowy sposób. Są zasilane z niestabilizowanego zasilacza o napięciu 28V. Najpierw są zasilane szeregowo dwie lampy mocy, które wymagają razem do żarzenia napięcia około 12V i prądu około 1A. Następnie prąd jest kierowany do trzech lamp 12AX7, które razem też wymagają około 12V napięcia i 1A prądu do normalnej pracy. Finalnie całość jest zasilana napięciem 24V i prądem około 1A. Zasilacz dostarcza co prawda napięcia 28V, ale ponieważ nie jest on stabilizowany, to pod obciążeniem napięcie spada na nim do owych 24V.
Tak "zakręcony" układ żarzenia plus niestabilizowany zasilacz niesie swoje konsekwencje. Jeśli w którejś lampie mocy żarnik zostanie przepalony, to cały układ traci zasilanie. I to jest do przyjęcia.. Ale jeśli padnie żarnik w którejś z mały lamp 12AX7, to napięcie żarzenia na pozostałych rośnie i to całkiem sporo. Przy wyciągniętych dwóch lampach 12AX7 trzecia, ostatnia świeci się jak żarówka, co w bardzo krótkim czasie, rzędu kilku minut powoduje jej zniszczenia. Na pewno zostanie uszkodzona warstwa na katodzie emitująca elektrony, a z wielkim prawdopodobieństwem - chwilę później spali się żarnik. Tak więc ostrożnie przy wymianie lamp, bo może się to źle skończyć. Wszystkie lampy muszą być osadzone w swoich podstawkach, by działało wszystko prawidłowo.
Zasilacz układu żarzenia lamp jest obliczony "na styk". Są w nim użyte diody o znamionowym prądzie pracy 1A. To zdecydowanie za mało dla trwałej i bezpiecznej pracy. Kiedy lampy są zimne, ich żarnik ma znacznie mniejszą rezystancję niż w stanie rozgrzanym, a tym samym w chwili włączenia wzmacniacza, układ żarzenia pobiera znacznie większy prąd niż te 1A.
Prowadzi to często do uszkodzenia diod i kondensatorów w zasilaczu układu żarzenia. Wzmacniacz co prawda dalej pracuje, ale słyszalny jest duży przydźwięk sieciowy, bo lampy zaczynają być zasilane prądem zmiennym (bo prostownik jest uszkodzony). Jest to typowe uszkodzenie występujące w tym modelu. Naprawa sprowadza się do wymiany diod na diody o prądzie znamionowym przynajmniej 2A, lub lepiej na diody o prądzie 5A oraz wymiany kompletu kondensatorów w zasilaczu. I właśnie to zrobiono w tym egzemplarzu :)
Po naprawie wszystko wraca do normy i możemy wreszcie subiektywnie ocenić ten piecyk.
Kanał Clean.. Spore, bardzo pozytywne zaskoczenie. Brzmienie jest bardzo dobre. Szczegółowe, klarowne, dokładne.. Miło się tego słucha, a jeśli kupiliśmy ten piecyk za niecałe 1100zł to już w ogóle "rewelacja". Spory headroom gwarantuje bezproblemowe korzystanie ze stompbox'ów. Kanał Clean to bardzo mocna strona tego wzmacniacza i możemy nie mieć kompleksów w stosunku do wielu znacznie droższych wzmacniaczy.
Kanał Drive... Zdecydowanie "nowomodny" przester, który mnie, "rockowego ortodoxa", raczej nie przekonuje, ale wielu gitarzystom grającym nowoczesne gatunki szeroko rozumianego rocka może się podobać. Jak dla mnie jest zbyt "gruboziarnisty" i za mało "kolorowy". Kompresja jest spora, kanał narzuca swoje brzmienie co finalnie powoduje "zatarcie" się charakteru danej gitary i jej klasy. Kto wie, czy tak właśnie nie miało być. Wzmacniacz jest kierowany do młodej klienteli jako "entry level", a młodzi gitarzyści nieczęsto dysponują instrumentami najwyższej klasy. W Peavey Valveking, co byśmy nie podłączyli
do gniazda Input, to i tak zawsze "coś" w miarę strawnego uzyskamy "na głośniku". Ja niestety takich kanałów przesterowanych nie lubię :)...
Peavey Valveking nie jest już produkowany, ale można go kupić z "drugiej ręki" za bardzo rozsądne pieniądze. Egzemplarz, który do nas trafił kosztował jako używany około 450zł. Relatywnie prosty układ elektroniczny nie sprawia problemów w serwisowaniu, a nawet jakby trzeba był zmodować kanał Drive do czegoś bardziej "smakowitego", to nie jest to dla nas żadnym problemem. Wzmacniacz generalnie, mimo swoich wad, podoba mi się do tego stopnia, że chętnie bym kupił jakiś uszkodzony egzemplarz do remontu, zrobiłbym z nim porządek i trafiłby na naszą salę prób Sala prób KaMa w Lesznie. A jest wiele wzmacniaczy, których bym nie kupił za żadne pieniądze :)
W przygotowaniu MusicMan RD50. Hybrydowy wzmacniacz, w konstrukcji którego kilka znanych nazwisk, w tym Leo Fender, "maczało paluchy". Wzmacniacz o absolutnie "odlotowym" układzie elektronicznym, nie mającym jakiegokolwiek odpowiednika we wzmacniaczach innych firm.
Zapraszam do lektury naszych artykułów w wygodniej formie na stronie htttp://lampiakiserwisleszno.pl