Zgłaszam sprawę do Prokuratury...
Uprzejmie donoszę, że ktoś ukradł w tej Mesie końcówkę mocy.
Mało tego, gniazdka od głośnika też chyba ukradł, bo nie widzę...
Proszę o jak najszybsze podjęcie odpowiednich kroków...
Heh.. no tak.. :) Mesa Studio Preamp.
Coś po środku pomiędzy Mesa Mark II a Mesa Mark III w wersji do zapakowania do racka lub do pracy studyjnej.
Clean bardzo dobry, choć bardziej w stronę Marszałka niż Fendera, a drive stricte "Made in USA" najprzedniejszego sortu.
Dodatkowo w kanale Lead dwa przełączniki modyfikacji
brzmienia, Fat oraz Bright. Zakres gainu bardzo duży.
W środku w torze dźwięku wyłącznie lampy za wyjątkiem
2-3 tranzystorów w EQ, który można całkowicie "wyciąć" w toru odpowiednim "pstrykadełkiem".
Ale za to EQ prima sort. Oparty na pojemnościach i indukcyjnościach (cewkach) .
Żadnych tam Panie żyratorów i tym podobnych gów....
"Szerokość" jednej sekcji to 12db/oktawę.
Nie za dużo i dzięki temu nie wnosi zbyt radykalnych
przesunięć fazowych ( słowo klucz - opóźnienia grupowe :))
Trochę brakuje osobnej regulacji barwy na kanale Lead, ale tylko trochę, troszeczkę..... Brzmienie kanału Lead jest zdecydowanie "dopasowane" do brzmienia kanału Clean/Rythm.
Gdyby komuś brakowało przestrzeni w brzmieniu, to proszę bardzo.
Reverb sprężynowy na pokładzie, napędzany przez lampowy driver.
Klasyka w pełnej krasie.
Na uwagę zasługuje dobrze przemyślane zastosowanie tego preampu w studio nagraniowym. Cztery kanały wyjściowe z regulacją poziomu, z czego dwa typu Direct, a dwa poprzez wbudowany symulator paczki głośnikowej.
Do tego dwa powroty z pętli efektów. Realizator ma się czym pobawić.
Generalnie bardzo dobry "klocek" do budowy większego systemu rack i oczywiście do zastosowań studyjnych.
No i brzmienia pomylić się nie da.. "Made in USA" :)