Diezel D-Moll Classic Head
Niemcy mają jakiś dar technicznego komplikowania całkiem prostych rzeczy.. A to zbudowali Tygrysa, który miał wygrać wojnę, ale był tak skomplikowany, że więcej stał niż strzelał. Kiedy japoński Rolland wypuścił swojego Jazz Chorus 120, to niemiecki Dynacord wyprodukował stereofoniczny, topowy wzmacniacz gitarowy GS824, który wyglądał, jakby go przed chwilą wyciągnęli z ładowni Sokoła Milenium.
Jazz Chorus stał się ikoną, a Dynacord GS824 gdzieś przepadł w nicości..
Ale czasami Niemcom się coś udaje. Na przykład Mozart, Bach, Volkswagen Golf TDI czy nawet inny Diezel...Diezel D-Molll.. Najlepszy do tej pory wzmacniacz hi-gain na jakim grałem... Ale po kolei..
Kiedy dostałem telefon (czyli ktoś do mnie zadzwonił), czy bym nie zajrzał do Diezela, bo coś w nim "chrabęści", to mi się oczka zaświeciły, bo w końcu ojciec i dziad to mechanicy "z dziada pradziada", więc coś w genach zostało, ale okazało się, że chodzi o wzmacniacz a nie o Audika. No cóż, też byłem ciekawy, bo to w końcu kultowa już niemiecka boutique marka, produkująca wzmacniacze "które jeńców nie biorą".
I przywieźli.. Diezel D-Moll to całkiem zgrabny wzmacniacz, nieco węższy niż produkcje np Marshall czy Peavey, ale za to zdecydowanie cięższy, ale prawdziwe 100 Watt mocy ważyć musi. Design dość specyficzny, unikalne gałki, chyba prosto z VW Schwimmwagen 166, czyli niemieckiej amfibii, ale w użyciu mimo wszystko bardzo wygodne. Całość wygląda trochę inaczej niż "reszta świata", ale jakaś estetyka niewątpliwie w tym jest.
No to wyciągamy "manele" z kasty. A w środku.. telewizor.. Wielka płyta PCB, zajmująca praktycznie całe wnętrze wzmacniacza, w dodatku nafaszerowana elementami jak Bob Marley na wieczornym koncercie. Schematu oczywiście brak, Oj.. będzie jazda. Niestety, jak się okazało, jazdy nie będzie, tylko będzie jakiś psychodeliczny rollercaster.. Panowie Peter Diezel i Peter Stapfer tak zaprojektowali ten model, że aby wyciągnąć płytę z chassis, to trzeba najpierw wylutować wszystkie podstawki lamp mocy, ponieważ są zamontowane poprzez metalowe chassis.. Nosz "ku**" Tygrys.. "pier**" Tygrys...
Przed całą operacją wykopałem na stronie Producenta taki dokument jak "Diezel Tube Amp Service Manual". Opisano w nim podstawowe czynności serwisowe, a w akapicie o wymianie płyty jest wzmianka, że aby wyjąć płytę, trzeba obciąć wyprowadzenia od podstawek lamp mocy, bo nowa płyta zostanie dostarczona z nowymi podstawkami.. Czytając to, zupełnie nie zakumałem o co im chodzi.. Jakie obcinanie podstawek?.. jakie nowe podstawki? Ktoś na głowę upadł? Niestety to wszystko prawda,,,
Ale zobaczmy co na tej "telewizorowej" płycie jest.. I jest dobrze a nawet bardzo dobrze.. Elementy wysokiej klasy, montaż perfekcyjny, wszystko z głową rozplanowane. Mimo że to płyta PCB, których jako "lampowy ortodoks" nie lubię, to jednak wykonanie budzi uznanie. A jednak piecyk po rozgrzaniu trzeszczy i prycha tak stary 2.0 TDI. Skoro jest tak dobrze, to czemu jest pak źle..?
Powodem kaprysów wzmacniacza była wada montażu podstawki , choć pierwotnie wyglądało to na słaby kontakt pomiędzy podstawką a lampą preampu. Nawet ktoś podlutował, jakby pogrubił nóżki samej lampy, wy polepszyć styk lampy z podstawką.. Mnie początkowo się też tak wydawało. Powyczyszczałem piny podstawek, podoginałem i wydawało się , że wszystko wzmacniacz zaczął działać prawidłowo.. Niestety po dłuższym ogrywaniu przy odbiorze problem wynikł ponownie. Okazało się, że przy montażu podstawki lampy jedna z nóżek się "podwinęła" i kontaktowała ze ścieżką drukowaną jak chciała i kiedy chciała. Wymiana podstawki i prawidłowe jej osadzenie w płycie PCB załatwiły temat, z którym borykało się dwóch dotychczasowych właścicieli. To były te złe wiadomości. Teraz będą tylko dobre i bardzo dobre.
Diezel D-Moll to trzykanałowy head o mocy 100W. Stopień mocy to klasyczny układ na czterech lampach KT77. Lampy trochę niecodzienne, ale zakres regulacji BIAS jest na tyle duży, że można założyć lampy EL34, 6CA7, 6L6GC, KT77,5881, więc możliwości jest całkiem sporo.
Co więcej, Diezel ma odrębnie regulowany BIAS dla lamp 1-4 i odrębnie dla lampy 2-3. Daje to bardzo interesującą możliwość użycia różnych lamp w stopniu mocy i kreowania "swojego brzmienia". Na przykład 2 x EL34 pracujące z dużym prądem, co da nam ciepłe brzmienie przy małych mocach i 2 x 6L6GC w "zimnym" ustawieniu, co z kolej da "pazura" przy rozkręconym wzmacniaczu.
Prawdę mówiąc dokładnie taki set został założono po naprawie ze świetnym wynikiem. Końcówka mocy, wsparta potężnym transformatorem głośnikowym i zasilającym ma nieprawdopodobny "cios" i to przy każdej głośności. Bezpośredni konkurent cenowy, Engl Invader jest o klasę gorszy, Atak dźwięku w Diezel D-Moll jest fantastyczny.
Preamp.. Mam trzy kanały. Jeden z nich kanał Clean o dobrym , ale nie fantastycznym brzmieniu. Do Fendera Deluxe Reverb trochę mu brakuje. W każdym razie "Wind of change" Scorpions zagramy komfortowo, a do dodatku w miarę rozkręcania gain brzmienie zmienia się dobry Crunch,na którym AC/DC też pogramy choć brak mu tego "marszałkowatego nochala". Generalnie Clean bardzo przyzwoity i na plus, bo jakby nie było, Diezel D-Moll to nie
jest piec dla The Shadows, a prędzej dla Motohead.
Kanały przesterowane.. to chyba najważniejsze rzeczy w tym wzmacniaczu. Są dwa, jeden bardziej rozbrykany w kierunku rozkręconej "osiemset", a drugi dużo bardziej punktowy, skoncentrowany z trochę "mesowym" charakterem.. Ale w żadnym wypadku nie jest to Mesa czy Marshall. Diezel gra swoim, bardzo dobrym zresztą, brzmieniem.
W Diezel D-Moll uderzyły mnie trzy rzeczy, które sprawiły, że oceniam ten wzmacniacz bardzo wysoko. Pierwsza to znakomita selektywność dźwięku. Nie słyszałem, aby jakiś inny hi-gain grał z taką precyzją, selektywnością. Druga rzecz to punch, czyli po naszemu "cios". Dźwięk zdaje się wyskakiwać z paczki jak popcorn z patelni. Mocny, bardzo szybki, bardzo zwarty i konkretny. Ta "mocarność" tego modelu działa w szerokim zakresie głośności. Wzmacniacz nie musi być rozkręcony, aby ten efekt "kopania w głośnik" miał miejsce. Dla mnie super..
I ostatnia , trzecia rzecz.. poziom szumów. Jest sensacyjno-rewelacyjnie niski. Diezel D-Moll nie ma wbudowanej bramki szumów, przynajmniej tak można sądzić, bo na panelu czołowym nie znajdziemy żadnych regulacji "bramkopodobnych". Mimo to wzmacniacz jest bardzo cichy i w stosunku do np. Endl Invager po prostu rzeczonego Engla niszczy i deklasuje. Inny świat, inna bajka..
Regulacje w kanałach bardzo podstawowe, to jest Gain, Treble Middle, Bass Master i jak się okazuje nic więcej nie potrzeba. Nie tu takich "fontann" jak w np Mesa Mark V. Mamy za to sterowanie Midi i jeden korektor parametryczny zapięty na sumie sygnału. Ułatwia on uzyskanie "domowego" brzmienia pieca, które akustycy nazywają "usta Mariana".. W "sypialnianym" graniu bardzo przydatne.
Tytułem podsumowania.. Diezel D-Moll to naprawdę wysokiej klasy wzmacniacz typu hi-gain, w którym nie oszczędzano na komponentach i przełożyło się to bezpośrednio na świetne, absolutnie najwyższej klasy brzmienie. To wzmacniacz, który kupujemy "po długich poszukiwaniach" i wreszcie możemy te "poszukiwania" zakończyć. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem