BUDDA Super Drive 30 ver. II.
Skrzyżowanie końcówki mocy ze starego Vox AC30 ze nieco zmodyfikowanym preampem z JTM45. To chyba gotowy przepis na rynkowy sukces, który firma Budda niewątpliwie odniosła, będąc w stosunku do takich "staruszków" jak Marshall, Fender czy Vox wręcz "niemowlakiem".
Jak podaje Wikipedia, Budda powstała 1995r i debiutując na targach NAMM sprzedała 65 egzemplarzy 18-watowego Budda Twinmaster.
Tak czy owak Budda na trwałe zapisała się na rynku prawie że boutiqowych wzmacniaczy i ich produkty są zdecydowanie "bardziej drogie" niż "bardziej tanie" :)
Jeszcze do niedawna Budda budowała swoje wzmacniacze w oparciu "zabytkową", ale świetnie brzmiącą technologię lutowania poszczególnych elementów punkt do punktu, w języku Wyspiarzy ładnie opisywaną jako "point-2-point turret board sound path". Śliczne :)
Technologia pracochłonna, która w sporej mierze tłumaczyła wysoką cenę wzmacniaczy Budda.
Na jednym ze zdjęć wiwisekcja Budda Super Drive w wersji I .
Head trafił do mnie, bo od czasu do czasu , w sposób całkowicie przypadkowy odmawiał współpracy z gitarzystą. Pojawiały się brumy , trzaski szumy, a na drugi dzień potrafił zagrać 2-godzinny koncert bez zająknięcia.
Ochoczo więc wyciągnąłem chassis z obudowy, która de facto zmieściła by dwa takie wzmacniacze (teraz już wiecie, dlaczego opakowania proszku do prania są takie duże, a proszku w nich tak mało :P ) .... czekam na upragniony widok oporniczków, kabelków, kondensatorków... a tu .. ZONK....
Budda Super Drive w wersji II ma normalną, a może nawet sporo przerośniętą płytę PCB. Hymmm... nie tego oczekujemy po Buddzie... W każdym razie nie za tą cenę.
Niestety im dalej w las, tym więcej drzew...
Odpaliłem heada, na szybko przemierzyłem ważniejsze "momenty" i w sumie nic nie znalazłem. Akurat trafiłem na okres, kiedy head "jest grzeczny" i oczywiście gra jak należy...
No to lupa w rękę i szukamy jakiś pęknięć, śladów czegokolwiek... I niestety się znalazły. Na jednym ze zdjęć jest widok podstawek lamp preampu i drivera lamp mocy. Komentarz zbędny. I niestety jedna przykra refleksja... Co za masakrycznie badziewne podstawki w headzie, który używany kosztuje około 5000 zł !!!!.
Niemiecko-chińska Bugera za tysiunc-pincet ma porcelanowe!
Czy to jest jeszcze Budda, którą znaliśmy i ceniliśmy?
Chyba nad Buddą zaczną się zbierać czarne chmury... tym bardziej, że jeden z dwóch założycieli Budda, Jeff Bober rozstał się z tą marką... Hymmm... zaskakujące albo i nie.
No nic.. Trzeba brać się do pracy.. "Koła do góry", czyli płyta na stół, zamawiamy podstawki-porcelanki i będziemy próbować przywrócić tego heada do stanu lepszego niż fabryczny....
Nawiasem mówiąc, sprawdźcie podstawki w swoich maszynach, bo jak macie jakieś "czary" ze swoim sprzętem, to właśnie podstawki mogą być przyczyną....
Jak już uruchomię Super Drive 30, podzielę się z Wami wrażeniami z odsłuchu... Może jednak "duch" Buddy ma się dobrze.... :)