Na stole .. BASH Sidewinder MKV
Head nie istniejącej już manufaktury, który miał być polskim "pogromcą" Mesy Dual Rectifier, zarówno pod względem możliwości brzmieniowych, jak i ceny..
Head nie istniejącej już manufaktury, który miał być polskim "pogromcą" Mesy Dual Rectifier, zarówno pod względem możliwości brzmieniowych, jak i ceny..
Co z tego wynikło ... przeczytajcie niżej...Podkreślam, że wszystkie moje opinie są stricte subiektywne i nie trzeba się z nimi zgadzać.. :)
Cóż... Specyfikacja Sidewinder MKV jest wręcz oszałamiająca i bardziej przypomina wieloczynnościowy robot kuchenny niż wzmacniacz gitarowy...tak więc:
- moc 100W / 50W / 10W ( przełączna )
- trzy kanały z pełną regulacją barwy i boost oddzielnie
- sterowanie MIDI przełączaniem kanałów i nie tylko
- mikrokontroler na pokładzie
- regulowana bramka szumów
- układ "usypiania" heada ( tryb standby i sleep ) z timerem
- pętla efektów z regulacją poziomów
- tryb preamu "brown" ( celowe obniżenia napięcia zasilania preampu / specyficzne "gąbczaste" brzmienie)
- sterowanie footswitchem kanałów, bramki szumów i usypiania.
To tak na szybko i chyba wszystkich "features" nie wyczerpałem
Head jest zbudowany bardzo solidnie. Bardzo porządnie
wykonane PCB , elementy dobrej jakości ( nie do końca, ale o tym później ) , spore transformatory, zarówno sieciowy i głośnikowy.
Wydawało by się, że jest świetnie i "kolorowo"...
Niestety tak nie jest. I to co najmniej z kilku powodów.
Head ma kilka "grzechów głównych" i to dość poważnych.
1) Head w układzie zawiera 24 (słownie dwadzieścia cztery !!!! ) przekaźniki, zamiast oczekiwanych LDR'ów ( element optoelektroniczny zastępujący przekaźnik ). Zastosowanie takiego rozwiązania to proszenie się o kłopoty z uwagi na awaryjność. Ogromna ilość przekaźników była podyktowana chęcią zbudowania heada o bardzo dużej uniwersalności. Niestety, stara prawda mówi, że: jak "coś jest do wszystkiego, to jest do ni.... "
Moim zdaniem, ewidentny i mało sensowny przerost formy nad treścią.
2) Sterowanie kanałami z panelu heada wymaga sprawnego układu mikrokontrolera. Jeśli on padnie, kanały można przełączyć jedynie za pomocą footswitch. Ten sam dość poważny błąd konstrukcyjny posiada także
Carvin Legacy. Z jednej strony trochę to usprawiedliwia Basha, z drugiej można się było uczyć na błędach innych.
3) Rosyjskie lampy 6N2P w preampie, UWAGA: nie są one zamienne z bardzo popularną 12AX7 ( inny układ nóżek żarzenia ), choć można uznać 6N2P za odpowiednik klasycznej 12AX7 z uwagi na parametry katalogowe. Więc jesteśmy skazani na "rosyjski sound" i niezbyt oczywistą dostępność tych lamp oraz na brak możliwości eksperymentowania z różnymi wersjami 12AX7 np. z wersją o "długiej anodzie" (np JJ ECC803), dającej "gęstsze" i agresywniejsze brzmienie niż normalna 12AX7,
4) Driver ( inwerter ) lamp mocy jest również oparty na wyżej wspomnianej lampie rosyjskiej 6N2P, zamiast na 12AU7/ECC82. Dlaczego?... bo mamy do napędzenia cztery lampy w stopniu mocy, a to wymaga wydajności ze strony inwentera, jeśli chcemy uzyskać mocne i twarde brzmienie. Oczywiście 6N2p/12AX7 działąć będzie, ale końcówka mocy będzie "mydlana", "jałowa".
5) Lampy mocy to rosyjskie 6P3S-E, które wielu uznaje za odpowiednik lamp 6L6GC. Niestety nie jest to do końca prawda. Katalogi lampy 6P3S-E określają maksymalne napięcie na anodzie 6P3S-E na 250V ( limited value ), a np. lampa 6L6GC firmy JJ katalogowo maksymalne napięcie określa na 500V. Maksymalna moc strat 6P3S-E to około 20W, a 6L6 JJ 30W. Różnice więc są i to całkiem spore. W Sidewinder MKV lampy 6N3S-E mają na anodzie 456V (!) czyli dwa razy więcej niż zaleca producent. To również ewidentne proszenie się o kłopoty ze strony projektanta.
6) Head w układzie głównym ( preamp i stopień mocy ) ma jedną dużą, dwustronną płytę drukowaną (PCB). Wydobycie jej z obudowy to trudne zadanie, bo choć część okablowania ma swoje złącza, to część jest lutowana bezpośrednio do innych płyt. Mówią , że Mesa to "nocny koszmar" serwisantów. Tu Bash Mesę pokonał. Na jednym ze zdjęć Mesa od środka. Wygląda "przyjaźniej" od Basha :)
W tej chwili head uruchamia się z włączonym kanałem clean ( kanał 1) . Brzmienie niestety bardzo ciemne, płaskie, mało szczegółowe.
Nie dalej jak wczoraj oddałem preamp Mesa Studio klientowi.
Zupełnie inna liga.
Niestety, moim zdaniem, ciekawy z założenia projekt został zaprzepaszczony zbytnią komplikacją układu, co w zasadzie nigdy się nie sprawdza oraz użyciem budżetowych komponentów w kluczowych miejscach.
Ja osobiście producenta doskonale rozumiem, bo musiał zbudować wzmacniacz w polskich realiach rynkowych i chciał być jednocześnie konkurentem dla uznanych marek. To jest bardzo trudne w Polsce, a kto wie czy wręcz niemożliwe. Gdyby Sidewinder miał mieć wszystko z "najlepszego sortu",
to pewnie musiałby kosztować około 8-10 tys złotych, ale wówczas zapewne klienci kupili by Mesę, Kranka, Soldano czy inne...
Reasumując, słowa gratulacji i pochwały za odwagę dla Bash'a i szkoda,
że projekt się nie sprawdził de facto z powodu "księgowych" realiów.
I jest mi trochę żal, że kolejna polska firma,
budująca przecież "polski sound",
gdzieś znikła w mrokach historii .....