Bugera Trirec Infinium model Gargamel :)
Jak tak dalej pójdzie, to nam, Panom Serwisantom "starej szkoły" przyjdzie umierać :)
W "staromodnych", "archaicznych" lampiakach zawitała technologia jak z nowoczesnych samochodów. Mikroprocesory zaczynają kontrolować działanie starych, dobrych, sprawdzonych rozwiązań w pod sztandarem "będziesz Pan zadowolony" w imię "taniej, lepiej, bezpieczniej, nowocześniej". Nowy szampon L'oreal.. "włosy dłuższe o 37,5%... Tiaaa... :)
Praktycznie we wszystkich nowych wzmacniaczach lampowych Bugery zaimplementowano system Infinium. System ten obiecuje w swoich reklamach radykalne uproszczenie obsługi tych wzmacniaczy (prawda), stałe monitorowanie stanu lamp mocy (prawda), zabezpieczenie wzmacniacza przed uszkodzeniami wynikłymi z powodu uszkodzenia lamp mocy (prawda) a także 20-krotnie wyższą trwałość lamp (gówno prawda :P).
Sądzę, że dla wielu system Infinium jest tajemniczy i nie do końca zrozumiały, a niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa (a tak), więc warto opisać jego działanie.
System Infinium polega na stałym pomiarze prądu spoczynkowego lamp mocy i w razie potrzeby, korekty tego prądu za pomocą regulacji typu "servo" napięcia na siatkach lamp mocy, i to dla każdej z osobna, co pozwala nawet na użycie całkowicie przypadkowego setu lamp. System jest aktywny tylko wtedy, kiedy brak sygnału na wejściu, czyli ściszona gitara, Volume na zero itp. Kiedy sygnał się pojawi, system natychmiast przerywa monitorowanie lamp, które wznowi natychmiast przy kolejnej "przerwie w dostawie" sygnału do wzmacniacza.
W sumie całkiem to niegłupie, choć nie optymalne. Infinium mierzy napięcie na specjalnych rezystorach katodowych lamp mocy o wartości 4,6 Ohm i stara się tak ustawić napięcie na siatce danej lampy, aby napięcie, jakie "odłoży" się na tym rezystorze, miało wartość około 150mV, co daje finalnie około 30mA prądy spoczynkowego lampy. Układ nie ma "zielonego pojęcia" jak lampy są założone w dane gniazda. EL34, 6L6GC, 5881, 7027... to bez znaczenia.. prąd zawsze ustalany jest na około 30mA.
Układ Infinium nie sprawdza również charakterystyki danej lampy. Jeśli więc włożymy dwie różne lampy, o różnych charakterystykach, które normalnie wymagały by ustawienia różnych prądów spoczynkowych, to system Infinium co zrobi?... Ustawi "jedyne słuszne" 30mA na każdej lampie :)
Układ jest w stanie dostarczyć ujemne napięcie siatkowe o wartości do -75V, co w praktyce umożliwia założenie każdej dostępnej na rynku lampy (o oczywiście zgodnej z EL34 czy 6L6GC układzie podstawki) i ustawienie jej w bezpiecznym zakresie pracy. To jest OK.
Problem w tym, że w Bugera Trirec, napięcie siatkowe "generuje" z tego samego uzwojenia transformatora zasilającego, które dostarcza napięcia żarzenia lamp preampu. Używa do tego potrajacza napięcia, co dodatkowo komplikuje układ. Jak z jakiegoś powodu "wywali" bezpiecznik układu żarzenia lamp preampu, to z "punktu" nie mamy napięcia siatkowego i Infinium "radośnie" informuje nas o awarii wszystkich (!!!) lamp mocy.
Ale to nie koniec "świetnych rozwiązań". Lampy preampu w Trirec mają żarniki połączone szeregowo. Jeśli w którejkolwiek włókno żarzenia się przerwie, to "gasną" wszystkie lampy preampu. Panika gwarantowana.. Kolejne pytanie.. którą lampę kupić? Lamp jest 5szt, jest więc tylko 120 możliwych kombinacji :P czyli 5! (bo zacznie się przekładanie lamp pomiędzy gniazdami) :P Można oczywiście lampy zmierzyć. Tylko ilu gitarzystów potrafi samodzielnie zmienić lampy, a ilu z nich potrafi je pomierzyć?... Jedyny właściwy kierunek to Serwis Producenta Behringer/Bugera i "broń Boże" żaden inny ... :)
Całym układem Infinium steruje mikroprocesor. W starszych wersjach AtMega8, a obecnie mały STM. O ile wielu posiada sprzęt (w tym i my)do wylutu i wlutu takich kostek, a zakup danego typu mikroprocesora nie jest żadnym problemem, to bez "pokładowego" oprogramowania, czyli "wsadu" procesora kompletnie nic nie zrobimy. A wsadu pilnie strzeże Serwis Producenta.
Rozmawiałem inżynierem systemów informatycznych, absolwentem Politechniki Warszawskiej, specem od układów embedded i powiedział wprost, że jego zdaniem, skoro to komercyjny soft, to na 99,9% układ jest zabezpieczony przed "wyssaniem" oprogramowania z chipu i prościej było by napisać nowy soft, tyle , że to kosztuje i może być przy sporadycznych naprawach nieopłacalne. Zwrócił także słuszną uwagę na aspekt praw autorskich. Użycie innego softu może narazić na reakcję koncernu Behringer, bo bezprawnie modyfikuje się ich chronioną przez prawo konstrukcję. Raczej gościowi wierzę, bo to w końcu syn :)
I tu zaczyna się "Ciemna Strona" systemu Infinium. Lord Vader (:)), czyli Uli Behringer dobrze (dla siebie) to wymyślił. Bugera nie udostępnia schematów swoich urządzeń. Nigdzie i nikomu, a pracownicy serwisów fabrycznych mają zakaz udzielania jakichkolwiek informacji. "Proszę do nas wysłać..." to jedyna możliwa odpowiedź z ich strony. Poruszyłem swoje wszystkie "sznurki", by dostać jakąkolwiek dokumentację i kompletne Nic. Zero. Nikt nic nie ma.
Jeśli masz Bugerą Infinium, to masz szczęście. W cywilizowanych krajach sprzedawcy mają obowiązek bezzwłocznie (!!!) wymienić Ci niesprawną Bugerę na nowy fabrycznie egzemplarz, jeśli jest ona w okresie Gwarancji. Natomiast jeśli masz Bugerę po Gwarancji, to szczęścia masz duuuuużo mniej...
Wszystkie płyty Bugery są pokryte czarną, matową nieprzeźroczystą soldermaską. Bardzo to utrudnia "rozszycie" jak idą ścieżki i co z czym się łączy. Druk, by było bardziej "wrednie" jest oczywiście dwustronny. Schematu brak, a jedyny jaki mi się udało znaleźć, to "rozszyta" przez kogoś prosta, stara wersja Bugera V22. Naprawa czegoś tak skomplikowanego jak Trirec to prawdziwy horror, o ile w ogóle ktoś się tego podejmie...
Wzmacniacz trafił do mnie z owym "radosnym" komunikatem Infinium "kup sobie wszystkie lampy" :) . Pomiary rozebranego wzmacniacza pokazały, że brakuje ujemnego napięcia na siatkach, więc system Infinium wyłączył napięcie anodowe na lampach, informując użytkownika, że ze wzmacniaczem jest coś "nie tak".
I rzeczywiście, w środku poleciały bezpieczniki (ich samodzielna wymiana w okresie Gwarancji powoduje jej utratę !!! bo do tego trzeba wysunąć chassis z obudowy) oraz uszkodzeniu uległo kilka elementów.
Właściciel mówił, że awaria miała miejsce po tym, jak w miejscu, gdzie był podłączony wzmacniacz, "wyskoczyły" korki. Moim zdaniem, problem zaczął się od jednej lampy mocy produkcji Bugera, która miała źle polutowaną jedną nóżkę od cokołu lampy. Zaczęło to iskrzyć i przeniosło się na nóżki podstawki lampy, a potem na płytę PCB. Finalnie "upaliło" trochę druku i połowę nóżki lampy, co widać za załączonych zdjęciach. Rzeczywiście lampy Bugera jakością wykonania nie grzeszą i należało by doliczyć do ceny wzmacniacza 350zł i wymienić je natychmiast po zakupie tego sprzętu. Z ustawianiem BIAS problemu nie ma, bo zrobi to za nas system Infinium.
Również sam układ powielacza ujemnego napięcia siatkowego uległ uszkodzeniu. "Wystrzelił" jeden kondensator i jeden rezystor się "usmażył". Jak już wyżej pisałem, naprawa bez dokumentacji wzmacniacza o takim stopniu skomplikowania to "rosyjska ruletka" :P i jest bardzo pracochłonna. Zdjęcie dobrze pokazują tą "gemelę" w środku.
Na ten moment wzmacniacz udało się uruchomić. Jeszcze kilka drobnych rzeczy i można skręcać... Ale naprawdę nienawidzę takiej pracy "na czuja". Wczoraj mówię do partnerki Kasi.. "Kasia .. ja tego pieca nie zrobię".. A no na to .. "kto jak nie Ty"... Czasami to sprawa honoru :)
I powiem Wam, że nienawidzę zwrotu "udało się naprawić...". Bo to znaczy tyle, że serwis poruszał "po omacku" i równie dobrze mogło to się nie udać.
A my bardzo nie lubimy "nie-naprawić" :). Ale czasami .. cóż.. Lord Vader "żondzi". :P
Trochę o stronie użytkowej Bugery Trirec...
W środku dwa prostowniki. Jeden oparty na diodach, drugi na lampach. Możliwe są trzy kombinacje zastosowania tych prostowników: tylko diody, tylko lampy , lampy i diody razem (po co ta opcja to nie wiem) i stąd nazwa modelu Garga... sorry .. Trirec. :)
Do dyspozycji mamy trzy kanały, z czego pierwszy jest dedykowany jako Clean, a dwa pozostałe to brzmienia przesterowane. Dodatkowo kanały mają modyfikatory. I tak kanał Clean ma opcję Clean i Drive, a kanały przesterowane opcje Classic (trochę bzyczy), Vintage (więcej bzyczy) Modern (bzyczy na maxa).:) Na serio brzmienia są z gatunku "średniaków". Na pewno nie zachwycają, ale też nie wywołują torsji :) Da się grać. Największa "ujma na honorze" to mała selektywność, "precyzyjność" brzmień. Do niedawno opisywanego Peavey Triple XXX dzieli Bugerą spora odległość, może nie jak między galaktykami ale Pluton <-> Słońce to raczej tak :)
Końcówka mocy to cztery lampy 6L6GC, kontrolowane w całości "on-line" poprzez system Infinium. Bez wideł nie podchodź :P
Wzmacniacz jest skomplikowany i dobrze wykonany. Widać w tym zakresie spory postęp na przestrzeni ostatnich lat i niebawem Wielcy Lampowi Tego Świata będą mieli z Bugerą spory problem i będą zmuszeni zweryfikować swoje ceny, bo ta za Buderą Trirec w kontekście możliwości tego wzmacniacza jest bardzo interesująca.
Z ciekawostek, wzmacniacz posiada dobrą pętlę efektów w pełni regulowanymi poziomami i sterowanie poprzez system Midi. Również ciekawą i naprawdę porządnie wykonaną sprawą jest redukcja mocy wzmacniacza. Nie ma tu żadnej ściemy. Bugera Trirec jest wyposażona w regulator (i stabilizator) napięcia anodowego opartym na tranzystorze mocy chodzonym małym wentylatorem, które zmieniane w szerokim zakresie za pomocą pokrętła na przednim panelu Varipower reguluje moc wyjściową wzmacniacza w najbardziej naturalny sposób poprzez zmianę napięcia zasilania lamp mocy. Kropka :).To jest bardzo OK, choć znów mamy komplikację układu i serwisantom coraz bardziej "pod górkę".
Na pokładzie jest również Reverb, ale nie sprężynowy, tylko taki z kostki DSP i moim zdaniem mocno średni. Ale jest i to jego największa zaleta :)
Generalnie Bugera Trirec to całkiem przyzwoity wzmacniacz, bardzo zaawansowany, ale to "znak czasu" i trzeba będzie się z tym pogodzić. Co jest takie trochę śmieszne? Że firma Behringer, którą jeszcze całkiem niedawno postrzegano jako synonim "elektronicznego barachła", staje się powoli liderem w wprowadzaniu nowych, odważnych, choć może i ryzykownych rozwiązań.
Lord Vader wymyślił sobie, że Bugery będą naprawiały tylko Serwisy Imperium. I robi wszystko, by tak właśnie było. Pilnie strzeże planów Gwiazdy Bugera, choć czasami jakiemuś Serwisantowi Jedi uda się "nabroić". :P
Tak czy owak.. ciężkie czasy Pany Serwisanty idą... oj ciężkie... :)
Jutro z radością postawię na stole serwisowym Orange OR 120, "staruszka" z 1976r, wyciągnę flaszkę "Black Label", wezmę Gibola i powspominam "stare dobre czasy" :)
Tymczasem "papatki" i do relacji z naprawy Orange... :)